sobota, 4 stycznia 2014

Prolog

Czym jest strach?
Jest to stan, w którym kucasz na desce klozetowej w śmierdzącej kałem i moczem, lepiącej się od wymiocin miejskiej toalecie i chociaż drzwi twojej kabiny są zamknięte, wiesz, że nie stanowią żadnej przeszkody dla napastnika. Jest środek nocy i wiesz, że nikt ci już nie pomoże. W ustach czujesz metaliczny posmak krwi z pogryzionego języka. Po karku spływa ci pot, który wsiąka w ubranie. Zapach ekskrementów staje się coraz silniejszy, ale to nie twój węch się wyostrza. Czujesz coś ciepłego, spływającego po twojej nodze. Spoglądasz w dół i widzisz się tworzącą wokół ciebie żółto-brązową kałużę. Właśnie stąd ten smród.
To twój smród. Strach jest tak paraliżujący, że zapominasz o oddychaniu. Nie masz kontroli nad sobą, ale wiesz, że nie możesz wydać choćby najmniejszego dźwięku. Niestety wiesz też, że nie masz najmniejszej szansy na przeżycie... Oczy, chociaż są zaciśnięte do granic wytrzymałości, chcą wylecieć na mokre buty.
Słyszysz skrzypienie starych zawiasów, a potem ryglowane drzwi wejściowych do łazienki. Serce podchodzi ci do gardła, a reszta objawów się nasila. Dźwięk kroków powoli zbliża się do twojej kabiny. Teraz tylko modlisz się o przeżycie. Słyszysz coraz głośniejszy stukot butów. Po grobowej ciszy, która zdaje się trwać w nieskończoność, lekko uchylasz oczy. Nie masz pojęcia, jak to się dzieje, ale napastnik stoi tuż przed tobą i patrzy ci się prosto w oczy. Jedyne co widzisz, to zieleń splatającą się z płomiennie rudym kolorem. W życiu nie widziałeś tak głębokiego odcienia jakiejkolwiek barwy. Nie masz siły krzyczeć. Próbujesz, ale ciało całkiem odmawia ci posłuszeństwa. Szczególnie język. Dostrzegasz błysk ostrza i chcesz się bronić, jednak widzisz tylko zielone oczy. Nie możesz ruszyć żadną cząstką swojego ciała. Następnie zimny metal leży na twojej szyi. Finiszujesz z głową w toalecie, a resztą ciała przed nią.

Tak właśnie kończą moje ofiary. Czują strach.

3 komentarze:

  1. Łał, łał, łał.... wchodząc na tego bloga spodziewałam się dreszczyku emocji, owszem, ale tego nie.
    Po prostu pogrążyłam się w tym opisie i nie bardzo przejmowałam się, kto ją opowiada. Taki sposób narracji wciąga (a gdzieś nawet kiedyś czytałam, że jedyna wersja kryminału, która nie została spisana, to taka, gdzie mordercą jest czytelnik, ale to inna sprawa), a tutaj jeszcze nie dość, że są silne emocje, to jesteśmy od razu "sprowadzeni na ziemię" - wydaje się, że to mogło zdarzyć się naprawdę, nie czytamy o jednorożcach i potterowskiej "naparzance na patyki".

    Zaskoczył mnie "autor" tego tekstu. Nie ofiara, a morderca. Z opisu na jednym z katalogów domyślam się, o kogo chodzi, niemniej prologiem jestem pozytywnie zaskoczona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, mój pierwszy kom :D Jestem zaszczycona ^_^ Wczoraj chciałam zaprzestać pisania, ale chyba zmienię zdanie :D Cieszę się, że Ci się podoba, mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom :D Zachęcam do komentowania reszty ;)
    Pozdrawiam,
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz w życiu zachwycił mnie opis publicznej toalety. Tak opisywać - to DAR:) kapitalna puenta

    OdpowiedzUsuń